śmiecie
Wszyscy żądają od przeciętnego Kowalskiego by segregował odpady. A czy ktokolwiek zastanowił się powaznie dlaczego tyle ich powstaje?
Mój tata z rozrzewnieniem wspomina czasy przedwojenne, gdy przy ul. Grodzkiej stał popielnik do którego wsypywało się popiół z pieców - a w piecach spalało się śmieci - czyli opakowania drewniane i papierowe bo takie wtedy były... a szkło (słoiki, butelki) wykorzystywało się ponownie... Temat odpadów jest mi bardzo bliski gdyż kończyłem studia inż. i mgr o specjalności "Zagospodarowanie surowców wtórnych i odpadów".
I powiem tak:
Słynna "piramidka" czyli hierarcha postępowania z odpadami wygląda następująco:
Po pierwsze: Zapobieganie
Po drugie: Ograniczanie
Po trzecie: wykorzystanie
Po czwarte Unieszkodliwianie
Po piąte Składowanie
Przed tym wszystkim powinna znaleść się świadomość społeczeństwa o powyżej wymienianych punktach.
teraz pytanie, czy ktoś mysli o takim podejściu do odpadów?
Chyba niewiele z nas, pomimo że staram się żyć wg tych zasad przyznam się bez bicia, nieraz się nieda.
Ale to "nieraz" u większości jest na porządku dziennym
Myśle że z czasem zacznie się to zmieniać Cokolwiek by się obecnie teraz nie kupiło jest opakowane tak, aby przetrwało co najmniej III wojnę światową. Ja rozumiem, że zawartość należy chronić przed uszkodzeniem, zajmuję się transportem, więc temat nie jest mi obcy. Ale w niektórych dziedzinach to już przesada.
Przykłady z ostatnich dni:
- nowy pendrive USB - wszyscy wiedzą - wielkości zapalniczki jednorazowej, produkuje się ich obecnie miliony. Opakowanie wielkości połowy laptopa, oczywiście z plastiku; do tego instrukcja w kilkunastu językach świata - płachta papieru po rozwinięciu wielkości niewielkiego prześcieradła. Kto tak naprawdę potrzebuje instrukcji obsługi do pendrive'a?
- laleczka dla dziecka (fruwająca zresztą) - niewielka, leciutka (fakt, że delikatna) - pudło w którym bym upchnął parę butów wojskowych, wewnątrz drugie z plastiku, sama zabawka też owinięta jakimś plastikiem.
- buty - o właśnie - buty. Zbieram te wszystkie kartoniki - nie powiem, wiele się przydaje, pół garażu mam zawalone pudełkami i kartonami.
- papier - na to to już brak słów jak papieru się nie szanuje. W pracy korzystam z obu stron kartek A4 - wyjąwszy tylko te wydruki, które muszą być na czystych kartkach, lub poufne.
Coś w końcu drgnęło w tych naszych hipermarketach co do plastikowych torebek na zakupy. Ja taką "zieloną" siatkę zakupową już od kilku lat mam pod ręką . W bagażniku mam dwie plastikowe skrzynki i jak jedziemy po większe zakupy, to biorę je do sklepu i przy kasie wkładam wszystko do swoich skrzyneczek. W efekcie ilość plastikowych reklamówek w naszym kuchennym pojemniku spadła do minimum.
A co do świadomości naszego społeczeństwa, to jeszcze dłuuuga droga. W naszym kraju odechciewa mi się iść do lasu na spacer. Niedawno byłem. To jest po prostu horror. Co krok śmieci - pojedyncze - klasyka - butelki PET, puszki po piwie, te potworne błyszczące torby po chipsach i innych chrupkach. Oprócz pojedynczych - całe wory śmieci po prostu wyrzucane na pobocza lub na leśnych drogach. Tak po prostu - normalne śmieci domowe wywalane do lasu Do tego działalność wioskowych "odnowicieli", którzy remontują swoje chałupy i wszędzie walające się połamane sracze, stare meble, plastikowe kubły po farbie, że o słynnych workach po nawozach sztucznych nie wspomnę.
A wiecie gdzie sobie poradzono całkowicie z tym problemem? Na statkach morskich. Prowadzi się specjalne "Garbage Record Book", sprawdzane skrupulatnie przez wszelkiej maści inspekcje, segregacja jest całkowita i skuteczna. Oblicza się szacunkowo ilość generowanych odpadów i ich zdanie do uprawnionych firm na lądzie lub utylizacja na statku MUSI być udokumentowana. U nas w branży w ogóle jest łatwo wymierzyć sankcje, wystarczy, że inspekcja zatrzyma statek lub łupnie takie kary finansowe, że naprawdę się nie opłaca syfić naokoło. To działa. Jak zawsze zresztą - walenie po kieszeni - działa w każdej dziedzinie.
Tyle, że trudno w lesie postawić za każdym krzakiem kontrolera